Cześć!

Mam na imię Monika.

Fotografuję ważne dla Was momenty, emocje, historie.
Żebyście w każdej chwili mogli do nich wrócić.

Jak się ze mną pracuje?

Mogłoby się wydawać, że na początku najważniejszy jest pomysł. Ale to nie jest konieczność. Z mojej perspektywy – najważniejsze są Twoje/Wasze chęci. Ja je w pomysły przekuwam – poznając Was, słuchając kim jesteście, co lubicie i przede wszystkim – do czego dokładnie wykorzystacie zdjęcia, które powstaną podczas naszej wspólnej sesji.

W nieco rozbudowany sposób opiszę jak wyglądają poszczególne sesje. Na co warto zwracać uwagę, jak się przygotować i… do czego najczęściej je wykorzystujecie.

Sesje rodzinne

Kilka razy jeszcze podkreślę, że najbardziej lubię być “na niewidocznej”. Żebyście szybko zapomnieli o tym, że jestem obok Was. Żeby obiektyw nie paraliżował. Żebyście zwyczajnie czuli się komfortowo. W sesjach rodzinnych stan ten osiągamy najszybciej, bo dzieci – sami przecież wiecie – są największymi łamaczami wszelkich kodów sztuczności.

Sama sesja trwa najczęściej około dwóch godzin. Oczywiście nie włączam stopera. Bywa, że tak dobrze nam się ze sobą pracuje, że końca nie widać.

Jak wygląda sama sesja?

Umawiamy się na termin, który wszystkim pasuje (zdarzają się sesje, w których bierze udział kilka pokoleń i sprawa organizacji czasu bywa nie lada wyzwaniem, ale najczęściej szybko udaje nam się znaleźć odpowiedni dla wszystkich moment). Sesje rodzinne tworzę tam, gdzie sobie to razem wymyślimy. Najczęściej kręcę się w okolicy Poznania,w którym teraz mieszkam, często bywam też w moich cudownych, rodzinnych okolicach, czyli na Pałukach. W związku z tym, że kocham zmieniać krajobraz – jestem w stanie dojechać tam, gdzie mieszkacie.

Jak wybieramy miejsce sesji?

To zależy. Przede wszystkim – od pory roku. Wiosną, latem i wczesną jesienią – mamy do dyspozycji pola, lasy, rzeki i jeziora. Wybieramy się wtedy na spacer, podczas niego tworzę kadry. Ale miejscem sesji może też być Wasz ogród, działka rekreacyjna, czy mieszkanie – dzieci czują się wtedy najswobodniej. I nie, nie musicie robić wielkiego sprzątania przed sesją. Ma być naturalnie, po Waszemu. Gwarantuję, że będziecie to chcieli zapamiętać na długo.

Fotografia wizerunkowa

Sesje zdjęciowe, które wykorzystujecie do promocji swojego biznesu. Najczęściej publikujecie je na swoich stronach internetowych, blogach, instagramie, facebooku, LinkedInie, jako reklamę treści do webinarów, podcastów, czy gdziekolwiek są Wam potrzebne.

W przypadku każdej sesji warto skorzystać z usług profesjonalnej wizażystki. Mam wokół siebie kilka osób, które z czystym sumieniem mogę polecić.

Jak wygląda sama sesja?

Praca nad takimi sesjami wygląda nieco inaczej. Dużo czasu poświęcam na poznanie Waszego pomysłu. Tworzymy moodboard, który pomaga nam znaleźć się w miejscu, dzięki któremu ja rozumiem Wasze potrzeby, a Wy macie pewność, że o niczym nie zapomnieliście. A o czym mowa? O kolorystyce, którą wykorzystacie i z którą ma kojarzyć się Wasza marka. O kadrach, które będą najbardziej potrzebne (Portret czy detal? Zdjęcia lifestyle’owe czy biznesowe?). Przed samą sesją dajemy sobie czas na ustalenie wszystkich najważniejszych kwestii.

Jak wybieramy miejsce sesji?

To może być kawiarnia z przepięknym, dużym oknem. Wasze biuro, w którym prowadzicie warsztaty. Ale może też apartament, który wynajmiemy na 3 godziny, dzięki temu nikt nam nie będzie przeszkadzał i skupimy się na samych zdjęciach. Wyszukuję takich miejsc zazwyczaj na airb’n’b, albo korzystam z tych, które znam i wiem, że z pewnością będziecie z nich zadowoleni.

Sesje ślubne

Sesje ślubne tworzę tylko kilka razy w roku. Mam wrażenie, że dzięki temu cały czas patrzę na nie świeżym okiem i bawię się tak samo dobrze jak Wy. Każdy ślub jest inny – czy to mały i kameralny, jedynie z najbliższą rodziną, czy wielkie wydarzenie na 150 osób.

W przypadku ślubów otrzymujecie ode mnie wydrukowane zdjęcia w czadowym pudełku. Mogę również przygotować dla Was, Waszych rodziców przepiękne albumy. Niczego nie jestem bardziej pewna niż tego, że wydrukowane zdjęcia mają duszę i wraca się do nich z motylami w brzuchu.

Przed sesją

Wiem jak dużo wysiłku zajmuje Wam przygotowanie się do tego dnia, dlatego przed podjęciem decyzji najpierw lubię się z Wami spotkać. Omawiamy wówczas wszystkie ważne kwestie (czyli przykładowo: jak duży będzie Wasz ślub, gdzie się odbędzie, prezentuję Wam też więcej zdjęć ślubnych mojego autorstwa – nie wszystkie można zobaczyć na stronie www tak, żebyście mogli świadomie podjąć decyzję, że to ja będę dla Was “zapisywać” ten dzień).

Jak wygląda sama sesja?

Bardzo lubię wcześnie rozpocząć z Wami dzień. Żebyście szybko zapomnieli o tym, że w ogóle jestem obok (mówiłam, że często będę do tego wracać). Poza tym – wtedy najwięcej się dzieje. Emocje aż fruwają w powietrzu, głowy wybuchają w oczekiwaniu, rodzina się krząta, dzieciaki szaleją. I TO KOCHAM NAJBARDZIEJ! Kończę najczęściej w okolicy 22.00. Choć wszystko jest do ustalenia między nami.

Sesja poślubna

Mam kilka rozwiązań dotyczących sesji poślubnej. Możemy wykorzystać ten piękny dzień, w którym endorfiny w Was buzują – i zrobić mini sesję w dniu ślubu. Endorfiny to argument, który za tym najbardziej przemawia. Jeżeli jednak wolicie spotkać się w spokoju, sami – umawiamy się na inny termin. Co do miejsca takiej sesji – ogranicza nas tylko wyobraźnia. Serio. Mogę pojechać nawet na drugi koniec świata.

Inne projekty

Biorę udział w różnych projektach. Więc jeżeli macie jakiś pomysł – napiszcie do mnie, porozmawiajmy. Z rozmów najwięcej wynika, bo wzajemnie się nakręcamy na to jak zrealizować to, co siedzi Wam w głowach.

Co robię najczęściej?

Skaczę między dziećmi biorącymi udział w warsztatach organizowanych przez moją ukochaną Fundację Strefa Integracji – żeby zarejestrować cudowne rzeczy, które się tam dzieją.

Nie jestem z innej bajki

Jeden z projektów stworzonych dla Fundacji był dla mnie nie lada wyzwaniem. Projekt o nazwie NIE JESTEM Z INNEJ BAJKI (możecie go zobaczyć o TUTAJ) wymagał od nas długich przygotowań i pokonania sporych trudności. Kluczowym było dla mnie jak najmocniejsze zaakcentowanie przekazu – dzieci z Trisomią 21 chromosomu (potocznie zwaną Zespołem Downa) są mi niezwykle bliskie, dlatego zrobię, co mogę – żeby próbować otwierać głowy pozamykane na życie w pełnej symbiozie z osobami niepełnosprawnymi.

W obiektywie innych